niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział: 2.


Rozdział: 2. – Nowa w klasie.
                Płatki śniegu opadały swobodnie na ulicę, którą szli różni, najczęściej anonimowi mieszkańcy Token. Ale nie on. Młody, czarnowłosy mężczyzna szedł szybkim krokiem przed siebie. Widocznie wyróżniał się z tłumu. W jego oczach zionęła pustka, a w dłoniach trzymał jakąś kartkę. Na jego głowie sterczały kocie uszy. Gdzie się kierował, zapytacie pewnie. Na to pytanie w niedługim czasie znajdziecie odpowiedź. Skręcił w boczną uliczkę, a w następnej chwili wszedł w do jakieś baru.
– Witaj.. – Kobieta, na oko w jego wieku ubrana w czerwony biustonosz, czarne, do kolan buty na wysokich obcasach i do tego w skąpej sukieneczce, wyglądała jak jakaś dziwka. Nie, nie była nią, ponieważ po chwili zarzuciła na ramiona czerwony sweter, który pasował do jej krótkich czarnych włosów oraz do wściekle czerwonych oczu.
– Ohayo Kaiko-chan… – Uśmiechnął się, ale w oczach mężczyzny była pustka.
– Co tam słychać Aresie? – Zapytała kokieteryjnie, zapinając guzik, po guziku swojego czerwonego sweterka.
– Heh, nic.. Tak sobie przyszedłem.. – Młodzieniec usiadł przy barze i wyciągnął sobie zza niego Sake.
– A gdzie straciłeś Beloveda?  – Znów zapytała, marszcząc swój piegowaty nosek.
– Mój wojownik, ma nową ofiarę, w postaci mojego brata.
– Wiedziałam, że jest powód, dla którego tu jesteś… – Uśmiechnęła się, prezesując swoje krótkie, czarne włosy.
-Właściwie to mam… – Mruknął dziewiętnastolatek.
– To wal..
– Więc tak.. Słyszałem, że Loveless się kręci w pobliżu, nie wiesz może jak wygląda?
– Hmm… Też o tym słyszałam, ale nie wiem nic. Wybacz.
***
                W tym czasie długowłosa dziewczyna spojrzała w sufit swojego pokoju. Miała dość. Wstała powoli z łóżka i westchnęła. Była dziwna. Miała bandaże na całym ciele. Wyglądała jak mumia.
– Ubrała się szybko w mundurek szkolny i ruszyła, żeby poszukać swojej drugiej „połówki”. Zaplotła włosy w wysoki kok i uśmiechnęła się szeroko. Wyskoczyła z trzeciego pietra swojego mieszkania, ale zamiast zabić się wskoczyła na drzewo. I zjechała pokorze drzewa w dół. Poprawiła mundurek szkolny i pobiegła przed siebie do miasta.
***
                Ritsuka wstał dziś spóźniony. Soubiego nie było przy nim. Siedział na krześle obrotowym i…
– Baka, znowu śpisz na fotelu? – Podszedł do niego i został złapany w silnym uścisku. – Temee! Puszczaj mnie… Cholera jasna.. =__=. Jestem spóźniony do szkoły..
 - Puszczę cię koteczku, jak dostanę buziaka. – Złożył usta w dzióbek, a Ritsuka nie mając innego wyjścia cmoknął go szybko w usta i wyrwał się z uścisku, wpadł do łazienki i nie biorąc nawet prysznica wyleciał z domu Soubiego, jak poparzony.
***
                Dobiegł dwie minut, przed nauczycielką, która nie miała już tych swoich uszek i ogonka. Wpadł do klasy i zasiadł na miejsce obok Yuiko, która uśmiechnęła się ciepło i westchnęła cicho. Po idealnych dwóch minutach do Sali wkroczyła kobieta w brązowej sukience i oznajmiła, że mają nową osobę w klasie. Do klasy w kroczyła dwunastoletnia dziewczyna, która spojrzała na wszystkich z uśmiechem. Była śliczna. Miała długie, czarne włosy sięgające jej za ramiona, jej niebieskie oko spoglądało na wszystkich z fascynacją. Jej drugie oko było zakryte pod warstwą długiej czarnej grzywki. Po klasie rozniosły się szepty. Jeszcze nikt nigdy nie widział tak pięknej istoty, jak ta dziewczyna. Miała duży biust, co było dobrze zarysowane, przez bluzkę, która była troszkę za mała.
- Witam.. Was, nazywam się Kushina..
…******…
               Wiem jestem okrutna ;P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz